W 78. rocznicę mordu dokonanego przez Niemców 28 stycznia 1944 roku na 20, niewinnych mieszkańcach Topoli i okolicznych miejscowości spotkaliśmy się dziś pod pomnikiem pomordowanych oraz na mszy świętej. Pod monumentem – symbolem tragedii mieszkańców Topoli złożone zostały wiązanki kwiatów i zapalono znicze pamięci. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele gminnego samorządu, proboszcz parafii Topola, druhowie strażacy z jednostki OSP Topola, nauczyciele z tamtejszej Szkoły Podstawowej, rodziny pomordowanych oraz mieszkańcy. Uroczystość zaszczycili swoją obecnością również członkowie Orkiestry Dętej OSP Skalbmierz: Bolesław Sikorski oraz Adam Luty.
W trakcie uroczystości w formie apelu przywołaliśmy na pamięć nazwiska pomordowanych oraz przypomnieliśmy tło historyczne wydarzeń ze stycznia 1944 roku. Uroczystość rozpoczęła się od odegrania Hejnału Miasta i Gminy Skalbmierz. Wydarzenia sprzed 78 lat są ciągle żywe w pamięci mieszkańców Topoli. Pomnik jest symbolem tragedii całej miejscowości, ale również współcześnie spełnia swą rolę budując tak ważną jedność i tożsamość całej społeczności.
Mimo niesprzyjającej pogody, stanęliśmy, by dać świadectwo o ważnej roli jaką odgrywa nasza pamięć o tragicznej historii cywili, niewinnych mieszkańców, uwikłanych najczęściej przez zwykły przypadek w wojenną zawieruchę, a którzy, co doceniamy dziś, odegrali ogromną rolę w kształtowaniu naszej teraźniejszości i przyszłości, a przede wszystkim naszej umiłowanej wolności. Wydarzenia ze stycznia w Topoli i sierpnia w Skalbmierzu z 1944 roku są bez wątpienia najtragiczniejszymi dniami we współczesnej historii naszego Miasta i Gminy. Naszym obowiązkiem jest opowiadanie tej tragicznej historii kolejnym pokoleniom, tylko po to, by podobne zło w czystej postaci już nigdy się nie wydarzyło.
Dziękujemy rodzinom, które tak pieczołowicie przechowują pamięć o swoich przodkach i są co roku obecne na tej symbolicznej uroczystości. Dziękujemy przewodniczącemu i radnym Rady Miejskiej, Panu sołtysowi, ks. Jackowi Rembasowi, druhom strażakom, społeczności Szkoły Podstawowej w Topoli, nauczycielom, mieszkańcom – wszystkim tym dla których ten skrawek naszej trudnej historii ma znaczenie, dla których Topola jest ważna i dla których Ojczyzna ta mała i duża jest miejscem bliskim sercu. Obyśmy przeświadczeni o konieczności zapobiegania złu mogli żyć wszyscy w zgodzie, a naszym działaniom przyświecały zawsze dobro i pokój.
28 stycznia 1944 roku niewinnie zamordowani w Topoli zostali:
Bator Bolesław, lat 29,
Czapla Stanisław, lat 30 z Zakrzowa,
Dubaj Mieczysław, lat 30,
Gałęziowski Antoni, lat 22,
Kula Franciszek, lat 38,
Motyka Józef, lat 19, z Wieliczki,
Nowak Bogdan, lat 35,
Nurkowski Włodzimierz, lat 20,
Porada Stanisław, lat 20,
Półtorak Edward, lat 19, z Królewic,
Półtorak Stanisław, lat 28, z Królewic,
Pudo Jan, lat 30,
Rejdak Jan, lat 43, z Kamyszowa,
Tańcula Stanisław, lat 33,
Tomaszewski Kazimierz, lat 33, ze Skalbmierza,
Uszko Mieczysław, lat 19,
Uszko Stanisław, lat 20,
Uszko Stanisław, lat 20,
Wieczorek Józef, lat 28, ze Skalbmierza,
Zachariasz Jan, lat 33.
Cześć Ich Pamięci!
Publikujemy również ponownie fragmenty książki Witolda Markiewicza, wieloletniego dyrektora Szkoły Podstawowej w Topoli, który w swojej książce „Ocalić od zapomnienia ludzi i wydarzenia” w rozdziale „Tragiczny 28 stycznia 1944 r. we wspomnieniach” zapisał:
„Stanisława Uszko z Topoli wspomina: „Było to wczesnym rankiem 28 stycznia 1944 r. We wsi prawie wszyscy się zbudzili, nikt już nie spał. Ludzie powoli wychodzili do swoich codziennych zajęć. Mężczyźni, którzy pracowali w cukrowni „Łubna” poszli do pracy. Nikt nie wiedział, że cała wieś jest obstawiona przez Niemców i policję granatową. Dopiero gdy do kilku domów, a potem po kolei do wszystkich zaczęli wchodzić żołnierze z policjantami i wyprowadzać mężczyzn. Wtedy stało się jasne, na co się zanosi. Wyprowadzonych mężczyzn zabierali i ustawili na placu szkolnym. Tam ich dziesiątkowali. Wybranych 20 odstawiono na bok. W tej liczbie znalazł się również mój syn. Chcieli ich rozstrzelać na miejscu, ale wszyscy zaprotestowali krzykiem. Wsadzili więc ich na furmanki i wywieźli za wieś. Za wsią wysadzono ich z furmanek i ustawiono karabin maszynowy. Polecono im klękać. Klęcząc chwycili się za ręce i czekali na śmierć. – Tu pani Uszkowa przerywa opowiadanie i płacze. – Rozległy się strzały – kontynuuje – ludzie padli, a Niemcy tych, których ominęły kule dobijali strzałami z pistoletów. Zabici wyglądali strasznie […]. Tym, którzy mieli lepsze ubrania, zdjęto z nich i zabrano. To był straszny dzień. Tego, co zobaczyliśmy, nie da się opisać. Pozostał nam tylko ból i gorycz na całe życie. (Relację spisała 28 stycznia 1974 roku uczennica kl. VIII Maria Langrot wraz z koleżankami)”.
Dalej we wspomnianym rozdziale czytamy również m.in. wspomnienie Stanisławy Duszy, która 28 stycznia 1944 roku również straciła swojego syna. Czytamy: „[…] Do tej pory nie mogę zapomnieć tego dnia i tej tragedii. Kiedy idę obok pomnika wspominam sobie ten dzień i mojego kochanego Syna. Wolałabym sama zginąć, aby on mógł żyć”.
Swoimi wspomnieniami podzieliła się również pani Nurkowska z Topoli. Jej syn także został brutalnie zamordowany przez Niemców. Czytamy: „[…] Nie mogę się pogodzić z losem, jaki mnie spotkał. Ciągle myślę, że on jest blisko nas. Tak myślałam i na drugi dzień. Kiedy ich rozstrzelano, szukałam go w stodole, w stajni i na strychu. Zdawało mi się, że on gdzieś tu jest. Przez kilka dni nie mogłam jeść, tak mocno przeżyłam śmierć ukochanego syna”.