19 lutego obchodzimy Dzień Nauki Polskiej. Sejm uchwaloną w 2020 r. ustawą ustanowił to święto, aby uhonorować osiągnięcia polskich naukowców, ich nieustanne dążenie do odkrywania prawdy oraz przekazywanie wiedzy następnym pokoleniom, podkreślając jednocześnie kluczową rolę nauki w rozwoju cywilizacji. Datę 19 lutego wybrano na pamiątkę urodzin Mikołaja Kopernika, jako wyraz uznania dla jego wybitnego wkładu w rozwój ludzkości.
Teoria heliocentryczna, lampa naftowa czy odkrycie radu i polonu to tylko kilka przykładów licznych osiągnięć Polek i Polaków będących najlepszą wizytówką naszego kraju – napisali wnioskodawcy w uzasadnieniu projektu ustawy.
Przy okazji tego święta przypominamy sylwetkę jednej z najwybitniejszych polskich uczonych – Marii Skłodowskiej-Curie, skupiając się na jej związkach z ziemią świętokrzyską, a w szczególności ze Skalbmierzem. 17-letnia Maria, późniejsza noblistka, spędziła w Skalbmierzu niezapomniany karnawał, bawiąc po maturze u stryja. Była także w Kielcach, Wiślicy, Leszczynach, Rykoszynie i Radlinie.
W ubiegłym roku minęło 140 lat od pobytu młodziutkiej Marii Skłodowskiej w Skalbmierzu. Przyszła polska noblistka przebywała w naszym mieście od listopada 1883 do końca lutego 1884 roku. Spędzała czas na przyjęciach i zabawach karnawałowych. Była to nagroda za celujące oceny uzyskane na dyplomie ukończenia szkoły średniej. Był to również czas odpoczynku i mobilizacja do działań w przyszłym pracowitym życiu tej wybitnej uczonej – autorki pionierskich prac naukowych z chemii i fizyki, za które otrzymała dwie nagrody Nobla, współtwórczyni nauki o promieniotwórczości.
Nie była to pierwsza wizyta dwukrotnej noblistki na Kielecczyźnie. Dziadkowie Marii Skłodowskiej-Curie mieszkali m.in. w Kielcach, Rykoszynie i Radlinie. W Leszczynach pochowana została jej babka Salomea z Sagtyńskich Skłodowska.
Po raz pierwszy Maria gościła na ziemi świętokrzyskiej jako jedenastoletnia dziewczynka, po śmierci matki w 1878 r. i przebywała wtedy u stryja Zdzisława Skłodowskiego i jego żony w Rykoszynie, przed ich przeprowadzką do Skalbmierza. Zdzisław, podobnie jak jego ojciec, doktor filozofii, powstaniec listopadowy i wykładowca kieleckiego gimnazjum, byli silnie związani z Kielcami.
Maria Skłodowska urodziła się w Warszawie (wtedy znajdującej się w Królestwie Polskim, będącym częścią Imperium Rosyjskiego) jako piąte i ostatnie dziecko w rodzinie nauczycielskiej, wywodzącej się z drobnej szlachty. Jej ojciec Władysław, pochodził z rodziny, która miała prawo do posługiwania się herbem Dołęga, zaś matka z rodziny z herbem Topór. Dziadek Józef Skłodowski był szanowanym lubelskim i kieleckim pedagogiem, wójtem Piekoszowa. Ojciec Władysław Skłodowski był nauczycielem matematyki i fizyki oraz dyrektorem kolejno dwóch warszawskich gimnazjów męskich, zmuszony przez władze carskie prowadził również w domu stancję dla chłopców. Matka Bronisława Boguska, była przełożoną warszawskiej pensji dla dziewcząt z dobrych domów. Oboje rodzice wychowywali swoje dzieci w duchu głębokiego patriotyzmu. Rodzeństwem Marii byli: Zofia (1861–1876), Józef (1863–1937) – znany warszawski lekarz, Bronisława (1865–1939) – lekarka i działaczka społeczna i Helena (1866–1961) – nauczycielka. Kiedy Maria miała 9 lat, jej najstarsza siostra Zofia zmarła na tyfus. Dwa lata później, w wieku 42 lat zmarła jej matka, która od lat chorowała na gruźlicę.
Przed wspomnieniem wizyty przyszłej noblistki w Skalbmierzu, warto również po krótce przybliżyć postać jej stryja Zdzisława Skłodowskiego, tutejszego notariusza i aktywnego działacza społecznego, u którego to właśnie młoda Maria Skłodowska przebywała gościnnie na przełomie 1883 i 1884 roku.
Rodzina Skłodowskich była szanowana w Skalbmierzu. Zdzisław Józef Skłodowski był młodszym bratem ojca przyszłej uczonej światowego formatu Władysława, a jego żona – matką chrzestną Marii. W elitarnym kółku rejenta byli m.in. ks. prob. Jakub Kuliński, ziemianin Feliks Gerlicz z Topoli, sędzia Władysław Karsznicki czy lekarz Lucjan Możdzyński. Dzięki panom działaczom powstało przedszkole, w którym wystawiano sztuki i jasełka wg scenariusza Zdzisława Skłodowskiego. Dzięki stryjence Marii w wigilię świąt ubodzy i bezdomni mogli liczyć na ciepły posiłek.
Zdzisław Skłodowski był prawnikiem. Jako młody człowiek walczył w powstaniu styczniowym, co skończyło się dla niego przymusową emigracją do Francji, gdzie udzielono mu azylu politycznego. Na uniwersytecie w Tuluzie uzyskał tytuł doktora praw. Po powrocie do Polski rozpoczął praktykę adwokacką. Prowadził kancelarie m.in. w Kielcach, Skalbmierzu i Miechowie. Jego zainteresowania skupiały się nie tylko na pracy zawodowej. Rozwinął również działalność społeczną. W Skalbmierzu założył teatr amatorski, wygłaszał prelekcje, uczestniczył w zbiórkach pieniężnych dla najuboższych. W wolnych chwilach zajmował się tłumaczeniem poezji Lermontowa oraz dramatów Szekspira. Brał również udział w życiu politycznym.
Henryk Sadaj w pracy „Skłodowscy. Przodkowie i współcześni Marii Salomei Skłodowskiej-Curie” pisze: „Jesienią 1880 roku syn Zdzisław rozpoczął pracę na stanowisku rejenta w Skalbmierzu. Tam mieli rodzice zamieszkać. Swoje gospodarstwo w Radlinie sprzedali. Pozostawili sobie prawo użytkowania domu w ciągu jednego roku. Adaptacja domu w Skalbmierzu przeciągała się, wobec czego zięć Felauer odkupił gospodarstwo i teściowie nadal w Radlinie mieszkali”.
W grudniu 1881 roku, babka przyszłej noblistki – Salomea, przeziębiła się i zachorowała obłożnie na zapalenie płuc – zapewne po drodze odbytej w saniach na pasterkę w kieleckiej katedrze. Po niespełna dwóch miesiącach, mimo wielkich starań lekarzy i serdecznej pielęgnacji córki Wandy, dnia 21 lutego 1882 roku zmarła i pochowana została na cmentarzu w Leszczynach.
Józef Skłodowski załamał się. Do syna w Skalbmierzu nie mógł jechać , bo dom nie był gotowy, wobec czego zamieszkał razem z braterstwem w Zawieprzycach. Tam zachorował na zapalenie płuc. Był pielęgnowany przez członków rodziny i znajomych lekarzy. Mimo starannej opieki dokładnie w sześć miesięcy po śmierci żony zakończył życie w Zawieprzycach i pochowany został na cmentarzu w Kijanach.
Zdzisław Skłodowski wspólnie z małżonką Marią z Rogowskich, córką rejenta z Łomży, nabyli po zamieszkaniu w Skalbmierzu folwark Stawiszyce oraz niewielką fabrykę naczyń kuchennych i mebli w Sędziszowie.
We wspomnianej pracy „Skłodowscy. Przodkowie i współcześni Marii Salomei Skłodowskiej-Curie” czytamy dalej:
„Do elity Skalbmierza należały rodziny lekarza Lucjana Możdżyńskiego i sędziego Władysława Karsznickiego. Skłodowscy przyjaźnili się z księdzem Wincentym Gasińskim, proboszczem w Proszowicach i miejscowym Jakubem Kulińskim, bratankiem biskupa kieleckiego, z właścicielami folwarków, a między innymi z Feliksem Gerliczem z Topoli i kilkoma rodzinami w Miechowie. Staraniem Skłodowskiego, lekarza Możdżyńskiego, sędziego Karsznickiego i księdza Kulińskiego powstało w Skalbmierzu przedszkole, zwane „ochronką”. Duszą tego przedsięwzięcia był Skłodowski. Prowadził on tam teatrzyk amatorski. Sam był często autorem sztuk, sam reżyserem. Oprócz przedstawień recytowano wiersze, śpiewano pieśni ludowe i patriotyczne, a każde przedstawienie było okazją do uporządkowania miasta.
Opowiadano mi w Skalbmierzu, jak to Skłodowski zaopiekował się dziewczyną chorą na płuca, córką mieszczanina Szczerbińskiego. Oddał jej w swoim domu mieszkanie, pokój i kuchnię z oddzielnym wejściem od ogrodu, opłacał lekarzy i pielęgniarkę, lekarstwa i inne potrzeby. Chora po paru latach przyszła do zdrowia.
Skłodowski wygłaszał czasem przemówienia na pogrzebach. Na odczyty trudno było uzyskać zezwolenie. Zwykle po jego prelekcji zbierano składki na szpital w Miechowie, na doraźne zapomogi dla biedoty lub na kuracje dzieci biednych. W wigilię świąt zbierali się z okolicy biedacy przy jego domu i otrzymywali od niego gorącą strawę, porcje suchej żywności i datki pieniężne.
Małżonka Maria prawie każdej zimy prowadziła dla dziewcząt kursy bezpłatnej nauki szycia, wyrabiania swetrów, rękawic, gotowania, hodowli drobiu itp. Uczyła także różnych wierszy, pieśni patriotycznych, pisania listów i, podań do władz i rachunków domowych oraz urządzała dla nich wieczorki z zabawą.
Rodzinę Skłodowskich szanowano w okolicy. Mówiono mi, że nikogo tam tak serdecznie nie wspominają jak Skłodowskich. Mieli oni serce dla wszystkich, nikt nie odszedł od nich bez pomocy i dobrej rady. Wszystkich mieli za ludzi, do każdego odnosili się przyjaźnie, byli bogaci, uczeni, a nie wynosili się nad innych.
Starzy ludzie Skalbmierza pamiętają Marie Skłodowską. Wszyscy się tam znali i wszystko o sobie wiedzieli, stąd też i obecnie znają życie Skłodowskich. Pamiętają okoliczności zaślubin dwóch córek Skłodowskich jednego dnia latem 1889 roku: Marii z inżynierem Janem Rawą i Janiny z ziemianinem Bolesławem Skłodowskim. Kolorowo, gwarno i rojno było wówczas na ulicach miasteczka. Przygrywali okoliczni grajkowie w zespole ponad stuosobowym, młodzież śpiewała okolicznościowe piosenki skomponowane przez ojca panien młodych. Każdej biedniejszej rodzinie w miasteczku dostarczono obfity przydział mięsiwa, ciast i miodu. Żebracy z okolicy goszczeni byli w przeddzień i otrzymali podwójne racje”.
Maria Skłodowska pojechała do Kielc w odwiedziny córki Zdzisławy, nabawiła się w drodze choroby i w styczniu 1903 roku zmarła tam. Skłodowski dalej wiele społecznie pracował. W roku 1903 organizowano w Miechowie pierwszą na terenie Królestwa Polskiego wystawę płodów rolnych z gospodarstw chłopskich, której najcenniejszym współtwórcą był Zdzisław Skłodowski. Wysunięto jego kandydaturę na posła do dumy carskiej, ale nie została ona zatwierdzona. Posłem został ostatecznie jego przyjaciel Wiktor Jaroński.
W archiwalnej kronice przechowywanej w Urzędzie Miasta i Gminy w Skalbmierzu czytamy z kolei:
„W żywej do dziś tradycji Skalbmierza przetrwała pamięć o niezwykle pożytecznej dla lokalnego środowiska działalności i wielkich zasługach państwa Skłodowskich: rejenta – w dziedzinie społecznopolitycznej, kulturalnej i towarzyskiej, a jego małżonki zaś w dziedzinie oświaty dla ludu i opieki społecznej.
W roku 1905 Zdzisław Skłodowski zorganizował manifestację patriotyczną, wcześniej zaplanowaną i przygotowaną w jego mieszkaniu, gdzie Andrzej Mikina, który później był znanym organistą w Warszawie, nauczył grupę uzdolnionej skalbmierskiej młodzieży śpiewać „Czerwony sztandar”, rewolucyjną pieśń Bolesława Czerwińskiego. Pewnej niedzieli, gdy po skończonym nabożeństwie tłumy ludzi wyległy na ulicę, odbył się pochód i wiec: przemaszerowano z czerwonym sztandarem na czele i śpiewem, a na Rynku Jan Porębski odczytał proklamację do cara, obecnego w portrecie ustawionym na stoliku. Miejscowi lojaliści obserwowali pochód z werandy budynku, gdzie znajdowała się apteka. Patrzyli niechętnie i z ironią, co sprowokowało krewkich skalbmierzaków do pewnego rodzaju gwałtu – przemocą doprowadzono dwóch studentów Instytutu Petersburskiego do czoła pochodu i zmuszono do niesienia przez krótki czas czerwonego sztandaru, co uczynili z wyraźną niechęcią odwracając twarze. Byli to synowie miejscowych prominentów: lekarza Lucjana Możdżyńskiego i aptekarza Karśnickiego.
W niedzielę, dnia 2 czerwca 1907 roku, o godzinie 8 wieczorem odbyło się na korzyść Polskiej Macierzy Szkolnej przedstawienie Teatru Amatorskiego w Skalbmierzu. Wystawiono sztuki: „Tajemnica” – fraszka sceniczna w I akcie Stanisława Dobrzańskiego oraz „W świat” – obraz współczesny ludowy z muzyką, śpiewami i tańcami w trzech aktach (czterech odsłonach), napisany przez rodaka Miechowianina. W pięknej scenerii ogrodu przystrojonego oraz iluminowanego lampionami, zgromadziła się liczna widownia złożona z okolicznych ziemian i mieszkańców Skalbmierza. Przez dwa następne dni zespół aktorów ze staropolską gościnnością był podejmowany w pokojach Zdzisława Skłodowskiego. Gospodarz z uśmiechniętą twarzą i nieodłączną fajką w zębach krążył wśród gości dbając o to, aby wszyscy byli ugoszczeni i zadowoleni. Takim zapamiętała go jedna z ówczesnych aktorek, uczestniczka tej uczty – Józefa Gasińska.
Pani Skłodowska – właścicielka majątku ziemskiego w odległych o około 20 km Stawiszycach – dobrze zasłużyła się Skalbmierzowi: założyła szkolę koronkarstwa, które szeroko zasłynęły w Polsce zajmując wysokie lokaty na wystawach i konkursach krajowych.
Rejent Zdzisław Skłodowski opuścił Skalbmierz i przeniósł się do Kielc około roku 1911, gdyż był represjonowany przez rosyjską biurokrację. Zażądano od niego podporządkowania się rygorom i sankcjom, które – sądził – obrażały jego godność narodową i dumę zawodową. Uchylał się od aktu uległości, a więc musiał odejść z zajmowanego dotychczas stanowiska. Jego miejsce zajął Aleksander Redych”.
Ostatnie lata życia Zdzisława Skłodowskiego związane były właśnie z Kielcami. Zmarł 23 czerwca 1914 roku i został pochowany na tamtejszym Cmentarzu Starym.
Przebywająca u swojego stryja Zdzisława nastoletnia Maria była w tym okresie świeżą absolwentką rządowego gimnazjum w Warszawie, które ukończyła w czerwcu 1883 r. ze złotym medalem. Zrobiła sobie roczną przerwę na odpoczynek po maturze i czas ten wykorzystywała na odwiedzanie rodziny. Był właśnie karnawał, więc trafiła u stryjów na zabawy i kuligi. „W domu Skłodowskiego bawiono się z nadzwyczajnym rozmachem, zwłaszcza, że jego śliczna żona i trzy córki na wydaniu też uwielbiały dobrą zabawę. Niemal co tydzień odbywały tutaj i w okolicy polowania, bale. Zachowały się dwa oryginalne listy i jedno wspomnienie rodzinne, z których przy użyciu własnej wyobraźni, stajemy się świadkami i towarzyszami naszej bohaterki”.
Wspomnienie: „Maria chodziła też na spacery i bale kostiumowe, na które młodzi mężczyźni ubierali się w stroje ludowe, charakterystyczne dla tego regionu. Mazur, to bardzo żywy polski taniec w rytmie trzy czwarte – był ulubionym tańcem Marii. Mania (Maria) jest niestrudzona. Tyle lat tęskniła do takiej zabawy! Trzeba się nią teraz nasycić. I naturalnie, pochwalić przed Brońcią”.
W liście do starszej siostry Bronisławy z 26 lutego 1884 r. ze Skalbmierza pisała:
„Użyłam jeszcze raz karnawałowych rozkoszy w sobotę na kuligu i sądzę, że tak się już nigdy bawić nie będę, bo nigdy na frakowym balu nie może być tej ochoty i wesołości jak tam była. Przyjechałyśmy jeszcze dosyć wcześnie. […] Inni przyjechali koło ósmej, były różne wypadki po drodze, pogubili muzykę, jedna bryczka się przewróciła.
Oznajmiono mi moją nominacyę na pannę młodą i przedstawiono pana młodego, bardzo przystojnego i szykownego krakowiaka. Udał się ten kulig świetnie! Białego mazura tańczyliśmy w biały dzień o ósmej i ochota była też sama, co z początku. Ubrania były bardzo piękne. Par szesnaście. Tańczyliśmy ślicznego oberka z figurami i musisz wiedzieć, żem się doskonale nauczyła walca, miałam po kilka turów naprzód pozamawianych. Gdy wychodziłam odpocząć, to czekali na mnie pod drzwiami.
Jednym słowem, pewno się w życiu mojem drugi raz tak nie zabawię. Toteż okropnie mi było żal tej zabawy. Zadecydowałyśmy ze Stryjenką, że jak kiedy bym poszła za mąż, to mi Stryjenka wyprawi wesele, ale krakowskie!
Ciągle żałowałam, że Ciebie nie było. Muzyka była świetna, z 15 muzykantów. Ja byłam ogromnie wesoła, naśmiałam się i nażartowałam jak chyba nigdy w życiu. Przytem przyznać trzeba, że rzadko się zdarza, żeby wszyscy bez wyjątku doskonale tańczyli, jak tam. Nie dziw się, żem tyle pisała o tem: zwyczajnym wieczorem nie byłabym Cię tak nudziła, ale taka zabawa pewno mi się już nie trafi, i Tobie także, więc się cieszę, żem jej użyła, takie mi po niej miłe wspomnienie zostało!”.
Maria podczas tego pobytu zwiedziła również zabytkowy kościół w Skalbmierzu oraz dom, w którym mieściła się dawniej szkoła kolegiacka. Odwiedzała również sąsiednie miejscowości podczas licznych wycieczek.
Bez wątpienia Zdzisław Skłodowski był jednym z tych członków rodziny, u którego Maria znajdowała zachętę, źródło i wzór do naśladowania. Oddziaływanie środowiska rodzinnego, jak zauważa Henryk Sadaj w cytowanej pracy „Skłodowscy. Przodkowie i współcześni Marii Salomei Skłodowskiej-Curie” wpłynęło na urobienie jej charakteru, postawy społecznej oraz rozwinięcie wrodzonych uzdolnień.
Imieniem Marii Skłodowskiej-Curie nazwany jest główny plac w centrum Skalbmierza.
W setną rocznicę urodzin Noblistki na frontowej ścianie budynku obecnego Urzędu Stanu Cywilnego i Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z inicjatywy mieszkańców odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą Marii Skłodowskiej-Curie.
Pierwsza fotografia przedstawia szkic starego budynku z 1979 roku, dworku Skłodowskiego w Skalbmierzu (źródło: Kronika Skabmierza).
Druga fotografia ukazuje pozostałości po dworku Zdzisława Skłodowskiego. Niegdysiejsza ul. Krakowska – obecnie ppor. Sokoła. Po dawnym dworku nie ma już dziś śladu. Zdjęcie powyższe pochodzi ze zbiorów Zbigniewa Pudy i Sławomira Mertyny i znalazło się w pierwszej części albumu fotografii „Skalbmierz prawie z tego samego miejsca”.
Trzecia fotografia przedstawia Zdzisława Skłodowskiego w ubraniu powstańca styczniowego (źródło: http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/index.php?id=m07).
Czwarta fotografia przedstawia 16-letnią Marię Skłodowską, a piąta rodzinę Skłodowskich: Władysław z córkami: Marią, Bronisławą i Heleną (źródło: commons.wikimedia.org).
Ostatnia fotografia przedstawia kamienną płytę z nagrobka (miejsce pochówku Zdzisława Skłodowskiego); (źródło: http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/index.php?id=m07).
Źródła:
Elżbieta Stec, Jacek Skrzypczak, Ryszard Garus, „Maria Skłodowska-Curie i jej rodzina w Świętokrzyskiem”.
Henryk Sadaj, „Skłodowscy. Przodkowie i współcześni Marii Salomei Skłodowskiej-Curie”.
Andrzej Bienias, Stanisław M. Przybyszewski, „Skalbmierz. 800 lat na kartach historii – 1217-2017”.
Agnieszka Dziarmaga, „Skłodowscy na Kielecczyźnie”, („Niedziela kielecka” 4/2021, str. IV).
Marcin Szwaja, „Kulig w Skabmierzu - epizod z życia Marii Skłodowskiej-Curie”, http://www.24ikp.pl/.../postacie/20160607sklodowska/art.php